Witajcie!
Dokładnie czterdzieści lat temu o godzinie 0.20-1 pażdziernika 1972r w niedzielę urodziła się mała Kasia,czyli ja.Co mogę w związku z tym powiedzieć???Ano,że na prawdę minęło jak jeden dzień,że w głowie wciąż mam naście lat tylko pesel nie chce się zgodzić.Że kiedyś o bohaterze znanego serialu z magiczną 40 w tytule myślałam,że już jedną nogą nad grobem stoi,,że nie chciałabym ,żeby zostało mi mniej niż więcej i że mimo iż urodzona jestem w niedziele to absolutnie nie jestem leniwa.Nie byłam nigdy jakoś specjalnie rozchichotana z fiołkami w głowie,dlatego też z wiekiem nie specjalnie spoważniałam-trzymam normę,że kiedyś patrząc w lustro biust i tyłek miałam zdecydowanie wyżej niż obecnie,a siwieć zaczęłam w wieku lat 15,więc wciąż jestem tą samą brunetką,a mimo 40-nadal jestem Kasią ,a nie Katarzyną.
Ach i jeszcze prawie wcale nie jestem sentymentalna ,ani romantyczna.Nie przywiązuje jakoś wielkiej wagi do rocznic i przedmiotów z tymi rocznicami związanymi.A piszę to dlatego,aby pochwalić się moim wymarzonym i wykłuconym z rodzicami prezentem,bo moja Mamcia uwielbia prezenty pamiątki-typu pierścionek,łańcuszek,moneta okolicznościowa itp.a ja nie bardzo.Więc gdy doszło do decydujących rozmów o biżuterii i pochodnych postawiłam zdecydowane veto a w zamian dostałam takie cudo:)
Te boskie urządzonko ma w sobie radio i odtwarzacz CD.Stanęło w miejscu w którym spędzam dużo czasu,a więc w kuchni-niestety nie przepadam za gotowaniem,a razem będzie nam rażniej:)Idę teraz czekać na kryzys wieku średniego-tak średniego,bo młoda byłam do wczoraj:(
Do miłego zobaczenia wasza Katarzyna,to znaczy Kasia:)