Witajcie!
Wcale nie zamierzałam dzisiaj pisać i nawet nie bardzo mam co pokazać ale...."muszę,bo się uduszę" Lubię swoją pracę (już kiedyś to pisałam) i lubię mężczyzn.Tak,tak-pisałam kiedyś,że lubię kobiety i dalej je lubię ale Panów też min.za to ,że są z Marsa:)
Oto moja dzisiejsza rozmowa w pracy:
Zaprzyjażniony bardzo pro-rodzinny Pan Doktor ginekolog:
-Kasia,kiedy będziesz miała jeszcze jedno dziecko????
-Nie będę miała.
-Ale dlaczego????
Tu pada sto argumentów z mojej strony i min.słowo PORÓD-a na to Pan Doktor nieco zdziwiony
-Boisz się porodu?????To ja ci cesarkę zrobię.
Fajnie co???A ja głupia nie chce:)
Oto poczyniona kiedyś szafka :
I uszyty całkowicie ręcznie,ze starej "misiowej "poszewki misiak.Wierzcie mi widzę wszystkie jego "niedoszycia",ale co tam patrzcie:)
Miłej reszty tygodnia Wam życzę:)Do zobaczenia:)
Cudna szafeczka, a misiak słodziak! Nie widać żadnych niedoszyć ;-)
OdpowiedzUsuńW kwestii porodu się nie wypowiadam bo dzieci jeszcze nie mam, a bardzo bym chciała ... ale przyjdzie mi jeszcze poczekać bo w tej kwestii to nie ja się boję tylko z Marsa. A tak na marginesie to komódka sliczna a ten wielgachny aniołek boski, co do misia to ja nie widzę żadnych nie doszyć, swego czasu tez jednego ręcznie uszyłam
OdpowiedzUsuńzjadło mi miało być " ten z Marsa", buziaki
OdpowiedzUsuńTo jak masz taka propozycje od pana doktora to trzeba ja wyorzystac ;) szafka super bardzo oryginalna a mis jest slodki i piekny :)
OdpowiedzUsuńA ja tam Cię rozumiem! Też nie przepadam za porodem...:)
OdpowiedzUsuńChociaż miałam bardzo lekki.
Szafka klimatyczna bardzo, a miś uroczy!
tak to już jest, że zawsze widzimy mnóstwo niedoróbek w swoich pracach i często nam się one nie podobają, bo po wielu godzinach walki nie potrafimy już złapać dystansu i muszą swoje odleżeć, żebyśmy znów mogły je pokochać:) a tymczasem misio jest piękniasty, jak prosto ze sklepu i żadnych niedociągnięć to ja na nim nie widzę:)
OdpowiedzUsuńMnie to wcale nie dziwi - choć porody miałam całkiem całkiem. A nawiasem mówiąc po cesarce jest gorzej, więc... ;))))
OdpowiedzUsuńten miś jest uroczy :)) jak dla mnie idealny!
OdpowiedzUsuńMiś jest przesympatyczny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPo ostatnim porodzie powiedziałam "dość" nigdy więcej!!
OdpowiedzUsuńSzafeczka sliczna a miś jest naprawdę przeuroczy!!
Pozdrawiam cieplutko- Kasia
Poród, obecnie boję się nawet tego słowa ;)
OdpowiedzUsuńA misio i szafka piękne :)
Jaki kochany miś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetna szafka i misio także!Niedoszyć nie widzę , tylko minkę ma zatroskaną!
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest jak sobie każdy sam reguluje ilość swoich porodów. Szafka śliczna i w ciekawy sposób podniszczona a misio jedyny w swoim rodzaju bardzo słodki.
OdpowiedzUsuńNie próżnujesz :-) ale misio chwycił za serce.. ;-) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńoch mezczyzni- ale CC na zadanie ja tez nie chce choc wlasnie mam te mozliwosc. jak mozna sie samemu na taki bol zdecydowac :)
OdpowiedzUsuńsame slicznosci pokazujesz :) jak zawsze. a sytuacja sie juz Kasiu unormowala? bedziesz czesciej?
Beatko dziękuję bardzo-postaram się,a za Ciebie trzymam kciuki:)
UsuńJa jeszcze z porodówki nie wyszłam, jak mój doktor zapytał "kiedy następne?" i pomyślałam, że chyba z Księżyca spadł -teraz wiem, że z Marsa. :) A misiaczek jest prze-przytulaśny
OdpowiedzUsuńNo . Kasiu, Twoj ginekolog to jakis debesciak..hihihih i jaki ma tupet a jaki dowcip..bo jak inaczej mozna jego propozycje nazwac? .tylko dowcipem..Szafka swietna a misio cacany.)
OdpowiedzUsuńjakie niedoszycia?! misiak uroczy, wampiry świetne choć nie mogłam swego zachwytu wyrazić wcześniej ze względu złośliwości bloga, barddzo podobają mi się te wampirki:) zwłaszcza ten w fiolecie cudnyyyy:)
OdpowiedzUsuńMisiak jest słodziuchny :)))
OdpowiedzUsuńCo do porodu, hmmm. Mam dwa za sobą. Uwierz mi Kasiu , wolałabym urodzić jeszcze raz czy dwa naturalnie,ale przechodzić ciążę normalnie, zamiast spędzić parę miesięcy w szpitalnym łóżku, w pozycji leżącej, bez możliwości siadania nawet. Lekcja pokory i cierpliwości o jakiej mi sie nie śniło. Dałam radę, mam zdrowe dziecko :)
A Ty wiesz co zastałam w domu po kilku miesiącach nieobecności... Dłuuugo trwały porządki :)
Ściskam mocno
Marta
Martusiu podziwiam -tym bardziej,że ja też jedną ciążę spędziłam na leżąco,ale....z głową niżej i powiem było ciężko,ale WARTO!!!!
UsuńJa tam żadnych niedoszyć nie widzę :)
OdpowiedzUsuńKomoda jest świetna!!
A pan doktor, to dopiero dowcipniś...!Jestem po dwóch porodach- jednym naturalnym ,a drugim- cesarskim cięciu,no i naprawdę nie wiem,który lepszy...:)No,ale ci z Marsa to tak mają...
Pozdrawiam!
A ja miałam cesarkę, bo "pierwiastki' kiedyś przy ułożeniu pośladkowym dziecka krojono od razu. Nie wiem co to bóle porodowe itd. Tak mnie zszyto, że do dziś się pytają, kto panią tak cerował, ha, ha, a to był sam ordynator. Ale co tam, grunt,że synek zdrowy i stary już koń. Na drugi raz nie miałam już odwagi:)A szafka fajna:)
OdpowiedzUsuńSzafka super a misiu uroczy:-) Ja jeszcze porodu żadnego nie miałam ale wszystkie koleżanki, które rodziły jeszcze miesiąc po porodzie krzyczały "nigdy więcej" a teraz już planują kolejne bobaski:-)
OdpowiedzUsuńChyba nie w porę trochę tu wskoczyłem, bo ja z Marsa jestem:-)Moja małżonka rodziła 24h i w pełni się z wami zgadzam:-)Porody są różne, a każda z Was inaczej je przechodziła bądź też jeszcze będzie. Nie można uogólniać.
OdpowiedzUsuńSzafka rzeczywiście oryginalna:-)Misiu debeściak, trochę smutny ale bardzo ładny. Serdecznie pozdrawiam
Misiek obłędny! Kiedy założysz swój własny sklepik z filciakami i maskotkami? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Bardzo dziękuję,ale sklepiku raczej nie otworzę-wszystko "przechwycają" okoliczne dzieci łącznie z moimi własnymi:)
UsuńMa pan doktor poczucie humoru ,nie ma co :))
OdpowiedzUsuńMiś jest rozczulający a szafka super wygląda :))
Szafka i misiaczek super. Wspomnienia dotyczące przyjścia na świat moich dzieci krążą chyba już gdzieś w kosmosie:))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ależ ten miś jest genialny! Łobuz z Ciebie bo wmawiałaś nam że szyć nie umiesz a tu proszę... proszę! Gratuluję! Szafeczka też cudna a mają uwagę przykuły drobiazgi na niej poukładane - u nas w domu było by to niemożliwością bo mały Miłosz chodzi i wszystko zrzuca ;). Co do porodu... ja po ostatnim mam w głowie przybitą na stałe i nie do usunięcia karteczkę - NIGDY WIĘCEJ! I mnie by nawet wizja cesarki nie przekonała do kolejnego świadomie poczętego dziecka ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy :)
OdpowiedzUsuńKasiu, gdzie Ty widzisz niedociągnięcia, misiu piękny, nawet ładniejszy od tych w sklepach ... taki zadumany :)
OdpowiedzUsuńSzafeczka bardzo pomysłowa ... i ile aniołków na niej :)
Co do porodu ... cóż ci mężczyzni wiedzą o bólu ...sami umierają przy katarze :)))
Pozdrawiam
Szafeczka cudna :D Miś jeszcze cudniejszy :D
OdpowiedzUsuńa odnośnie porodu to ja wolałabym 10 razy RODZIĆ, niż raz w ciąży chodzić :D łot ( a poród nie łatwy bo 3 dni trwał :P ale to 3 dni a nie 9 miesięcy większości uroków ciązowych które mi złapały :P)
pozdraiwam
No popatrz - Tobie wciskają cesarkę, a te co chcą muszą kombinować! Świat na głowie ;)I jestem zdecydowanie za naturalnym :) A misio fajniusi :)
OdpowiedzUsuńMisiaczek jest słodki:) Szafka bardzo stylowa:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńFajne pogaduszki masz w pracy :).
OdpowiedzUsuńSzafka super, a misiek jest rozkoszny, cudny :). I nie widać żadnych niedociągnięć jak dla mnie wygląda jak ze sklepowej półki :).
A ja nie widzę żadnych niedoszyć, tylko to, że jest cudny. Słodziak z piękną minką. A szafka wyszła super. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńSzafka absolutnie piękna!A misio....jakie niedoszycia?Jest przytulas pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńSzafka świetna :)misio uroczy:)Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńŚwietne prace ;) !
OdpowiedzUsuńOj , czepiasz się ;) cesarka to przecież taka bułka z masłem a cała reszta związana z macierzyństwem to betka ;) Świetne prace, patrzę na miśka i jak bum cyk nie widzę zadnych niedoskonałości czy też niedoszycia . jest słodki i ttaki przytul mnie natentychmiast .
Usuńfajnie przetarta szafeczka :)
OdpowiedzUsuńMisiu śliczny, szafeczka fajna. Ja miałam jedną cesarkę i dwa razy rodziłam. Wolę jednak poród , cesarka niby bezbolesna - ale to nie to, a szwy także potem bolą. A więcej dzieciakow to więcej radości i kłopotów też :)Pozdrawiamm
OdpowiedzUsuńMisiu przepiękny! O porodzie wypowiem się w czerwcu ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna szafeczka, a miso uroczy. Co do facetów no cóż tacy są
OdpowiedzUsuńi trzeba to zaakceptować :)
Szafeczka bardzo pomysłowa a misio jest słodki:-))))
OdpowiedzUsuńJuż lubię Twojego znajomego doktora:-))
OdpowiedzUsuńA poważnie? To Kasia nawet się nie zastanawiaj i nie wymyślaj kolejnych argumentów za jednym dziecięciem...
Koniecznie parka lub więcej... wkoło same jedynaki, tosz ich dzieci później ani cioć ani wujków mieć nie będą...
Pomyśl...
pozdrawiam gorąco!!
Komódka piękna!!
Padlam ze smiechu:))))) Teraz sie turlam pod biurkiem i kiwkam:)))) Pan doktor ma poczucie humoru:)
OdpowiedzUsuńSliczne prace,ale mis cudo!!!!!!!!!!!Bo ja kocham po prostu niedzwiadki,a ten jest tak slodki ze az strach!!!
Tez bym tak chciala umiec:/ Zazdraszczam:]