Obserwatorzy

wtorek, 21 czerwca 2011

KRÓTKIE POŻEGNANIE

Witajcie!
Mimo,że jestem w ferworze pakowania to jednak muszę do Was zajrzeć i na troszkę pożegnać.Jutro na parę dni wyjeżdzam i mimo,że bardzo się cieszę to jednak malutki smuteczek jest,bo nie mogę Was zabrać ze sobą.Bije się w całkiem obfitą pierś i przyznaje,że zaglądanie do Was i przyjmowanie Waszych odwiedzin u mnie jest to moja codzienna dawka przyjemności,więc będzie mi tego brakować:(
W trakcie wyjazdu będziemy świętować(dokładnie 29 czerwca)-15 rocznicę naszego ślubu.Zdradzę Wam jeszcze,że z moim mężem "chodziłam"baaaaaardzo długo(liczba dwucyfrowa),a że lat mamy....tak średnio,więc trzy czwarte naszego życia jesteśmy razem.I cóż mogę po tych latach powiedzieć,ano"trwaj chwilo,jesteś piękna"........
Pokażę wam krótką ufilcowaną scenkę z naszego  urlopu.
 Z taką miną mój mąż będzie siedział na słońcu i co 5 minut pytał kiedy idziemy do cienia
 Ja twardo będę opalać część zadnią......


 .....i myśleć ile jeszcze mój małżonek wytrzyma.....

 W końcu i tak wylądujemy w cieniu i będziemy patrzeć na pluskające się nasze kloniki(tak nazywane są nasze dzieci ze względu na DUŻE podobieństwo do swych rodzicieli,czyli do nas)
Bardzo gorąco Was pozdrawiam Postaram się dziś jeszcze Was odwiedzić.Do zobaczenia wkrótce.Milion buziaków!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 19 czerwca 2011

PUCHATEK

Witajcie!
Ponieważ mój poprzedni post wzbudził niejakie emocje w związku z osobą Czesia,postanowiłam się zrehabilitować i pokazać  Wam bohatera myślę,że w większości lubianego.
Postanowiłam napisać też kilka słów o filcowaniu-gdyż pytacie o to w swoich mailach.
Pytacie skąd pomysły?Różnie-czasami ktoś poprosi o zrobienie czegoś konkretnego,czasami zobaczę jakąś fajną zabawkę ,zdjęcie i próbuje "przelać" to na filc.A czasami po prostu z.....oszczędności-dam przykład-pamiętacie żółtego króliczka???Niestety przegrałam licytacje takiego uszytego stworka na allegro,a że bardzo mi się spodobał i chciałam go mieć to sobie ufilcowałam.
Pytacie też czy jest coś czego nie lubię filcować-JEST!!!.Są to kończyny,a ,że przeważnie jest ich cztery to jest to dla mnie monotonna praca.
Czy filcowanie jest trudne?Sama nie wiem-trzeba nabrać wprawy,jak we wszystkim co się robi i polubić.To tak jak by zapytać Was które tak pięknie szyjecie czy to trudne-dla Was pewnie i nietrudne i przyjemnie,a dla mnie igiełka inna niż ta do filcowania to tortury.
Ile czasu filcuje swoje stworki?-tak jak już kiedyś pisałam zależy od stopnia trudności i pracochłonności od kilku godzin w górę.
Oto pytacie najczęściej mam nadzieję,że nie wystraszyłam i rozwiałam wątpliwości.
A oto miś,o "bardzo małym rozumku",czyli ufilcowany wczoraj-PUCHATEK.



Na ostatnim zdjęciu widać Makulu,który musiał zobaczyć, czy da to się zjeść:)
Pozdrawiam Was niedzielnie.
Przypominam o trwającym CANDY na które zapraszam.
I jak zawsze bardzo,bardzo dziękuję za Wasze maile i komentarze.Piszcie,piszcie-UWIELBIAM czytać to co zechcecie do mnie napisać:):):)

piątek, 17 czerwca 2011

CZESŁAW

Witajcie!
Doszłam do wniosku,że mój blog jest bardzo "zwierzątkowy",ale co poradzić,kiedy lubię wszelkie żyjątka.Postanowiłam zatem pokazać Wam coś bardziej ludzkiego....choć nie do końca.Pamiętacie jak przy okazji posta o Teodorku napisałam,że jest to mój ulubiony aktor?I nie kłamałam,...ale nie tylko.Lubię jeszcze baaaaaardzo George Clooneya,ale jego nie dałabym rady ufilcować(hi,hi) i jeszcze UWIELBIAM Czesia z "Włatców móch".Wiem,wiem niegrzeczny jest i przeklina i takie tam różne,ale i tak go prawie kocham,a że pokochałam go już dawno,jeszcze filmowych gadzetów w sklepach nie było i musiałam sama coś stworzyć,więc musicie mi wybaczyć to co zobaczycie,ale i tak Wam pokażę.
Niestety zwierzątko jednak być musi.A wiecie kto mi daje najtrudniejsze zadania do wykonania????????Moje własne dzieci!!!!!!!Teraz padło hasło-myszoskoczek!!!
Oto on......




Pięknie Wam dziękuję za wasze cieple słowa,które otrzymuje-mój komputer bardzo zyskał w moich oczach od kiedy WY w nim jesteście:)
Przypominam o CANDY na które zapraszam.Pozdrawiam cieplutko.

środa, 15 czerwca 2011

Sexy girl.

Witajcie!
Jakiś wariacki mam ten tydzień,ale pragnę Wam donieść,że wizyta u specjalisty już się odbyła,choroba jest i to przewlekła,ale się z nią żyje,więc trzeba polubić:)Jeszcze tylko w piątek dodatkowe badanka i koniec tematu:)Więc stosując zasadę"mniejsze zło-lepsze" jestem zadowolona.
Bardzo gorąco witam nowych obserwatorów-jest Was co raz więcej co mnie ogromnie cieszy:)
Na każdy stres rękodzieło to dobra terapia,więc już pokazuje co z tej okazji powstało.
Zbliża się lato czas pokazywania coraz więcej ciałka,więc pokażę jak sobie z tym radzi pewna moim zdaniem urocza panienka.Panienka prócz zgrabnej sylwetki(hi,hi)ma kolczyk w pępku i szydełkowy kostium do ćwiczeń,co by sylwetka została utrzymana.
Tadammm oto ona-miss gracji i mokrego podkoszulka..





To tyle kochani,przepraszam wczoraj zaniedbałam odwiedziny u Was,ale dziś po pracy wszystko nadrobię.Pięknie dziękuję za Wasze miłe maile i komentarze,którymi mnie obdarzacie:)Buziaki posyłam i lecę szykować się do pracy:)

niedziela, 12 czerwca 2011

Wymianka i grożny miś.

Witajcie!
Wczoraj byliśmy na" imprezce"-a ściślej mówiąc na drugich urodzinach synka mojej siostry i ja twarda sztuka czułam "kluchę w gardle",jak patrzyłam na Kubusia,który tak pięknie śpiewał sam sobie "sto jat" i mówił wierszyk"przyszła MAMUSIA kotka zbiła,a skojupki,wyrzuciła.......do śmieci"Śmieszne,ale mnie taka dziecięca twórczość wzrusza,no i jestem tą ciocią,która UMIE zrobić misia,taka prawie czarodziejka(hi,hi),no ale same wiecie radość w takich oczkach-BEZCENNE.
Pokażę Wam efekt mojej wymianki z przemiłą Bożenką z http://anielskie-sekrety.blogspot.com/.Pamiętacie niedawny post "Romeo i Julia"?.Więc Bożenka poprosiła mnie o taką parę myszek,a ja Ją o coś z decu.
Tak wyglądają myszki Bożenki:


A taką cudną skrzyneczkę otrzymałam;
Ale twórczo działająca jestem cały czas i na życzenie własnego dziecka miałam zrobić misia polarnego z otwartą buzią(mordą ,pyskiem-do wyboru),który wygląda jak by szedł.Niezłe zlecenie-łatwo nie było,ale wyszło tak;






Miłej niedzieli Wam  życzę.Przypominam o candy,na które zapraszam i bardzo dziękuję za wszystkie komentarze,te które są i te,które mam nadzieję będą.

piątek, 10 czerwca 2011

Dłuuuuuuuuga miłość.

 Witajcie!!!
Na początku chcę Wam bardzo,bardzo podziękować za słowa otuchy i wsparcia dotyczące mojej wizyty u specjalisty.Powiem tak-  w medycynie jak w kinie wszystko jest możliwe, co ma być to będzie,a mam nadzieję ,że będzie dobrze:).
Dziś idę na popołudnie do pracy,a w takie dni bardzo lubię do Was pisać,bo po powrocie czeka na mnie miła niespodzianka w postaci komentarzy i czekających mnie odwiedzin na Waszych blogach.
Znacie mnie już troszkę i w tym momencie mogłabym zaśpiewać..."każdy ma jakiegoś bzika....",no więc ja wiem,że wiecie,ale powiem to głośno moim  bzikiem,a zarazem wielką odwzajemnioną miłością jest mój pies.
Mogłabym o nim dłuuuugo(stosownie do wyglądu),ale powiem tylko,że mój dom jest "zajamniczony"różnymi gadzetami dotyczącymi tej rasy,a ja  poświęcam mu sporą część swojej twórczości.
Pokążę Wam małe co nieco.

Taki widok uwielbiam:)Tak Robinek żegna w oknie każdego domownika,który wychodzi......
Więc go sobie namalowałam...
Filaczka oczywiście też poczyniłam,którego od razu przechwycił Grześ .

Poduchy też są ajakże,lecz wiecie,że szycie to nie jest to co kocham najbardziej:(

Miłego dnia życzę i zapraszam na  CANDY,równocześnie przypominając o jego zasadach.Dziękuję bardzo za mój miodek...,czyli Wasze komentarze:)

środa, 8 czerwca 2011

DECUPAGE?????????

Witajcie!
Wiecie dlaczego min.lubię lato...bo są owoce,całe mnóstwo owoców,które zjadam kilogramami(hi,hi dlatego na mnie dieta owocowa nie działa).Z tęsknoty za moim ukochanym jedzonkiem powstały takie oto obrazki,które wiszą sobie....tak,tak w kuchni..Nie wiem czy można napisać,że jest to decu bo po prostu nakleiłam serwetkę na fajne trójkątne płócienko,ale biorąc pod uwagę,że decu to"ozdabianie poprzez przyklejanie" to chyba jest.
Tadammm-oto one;




 Wiem,wiem to nie owoc,ale też lubię:)  
Kochani- wiem,że jest to blog "robótkowy" i nie powinnam obarczać Was swoimi kłopotami,ale bardzo proszę trzymajcie za mnie we wtorek kciuki-idę do WYSOKIEJ KLASY SPECJALISTY,do którego czeka się pół roku,a mnie skrócił czas oczekiwania do ...tygodnia.Mam nadzieję,że to przez mój urok osobisty,i ponowną chęć ujrzenia mnie(hi,hi).
Właśnie przeglądałam zdjęcia w komputerze i znalazłam mysię,którą zrobiłam dla mojej kochanej Hańci-koleżanki z pracy.Przepraszam za jakość zdjęcia,ale mój aparat był wtedy na wykończeniu.
Serdecznie zapraszam na moje CANDY i dodam,że osoby bez bloga również są mile widziane.Zwrócę jeszcze Waszą uwagę regulamin-lale są dla OBSERWATORÓW,i musi być informacja na Waszym blogu.Piszę to bo mam nadzieję ,że przez niedopatrzenie,ale nie wszyscy stosują się do zasad.Pozdrawiam cieplutko i jak zawsze dziękuję za balsam na moje serduszko-WASZE KOMENTARZE.Środowe buziaki posyłam.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

CANDY 100!

Witajcie!
W malutkim szoku jestem-liczba moich obserwatorów to zawrotna dla mnie liczba...100!W najśmielszych snach bym nie przypuszczała,że tak się stanie.Pięknie Wam za ten wspólny czas dziękuję!!!!Dlatego też zapraszam Was na moje pierwsze CANDY.Zasady takie jak zawsze-komentarz pod postem,banerek ze zdjęciem i linkiem naprowadzającym u siebie na blogu.Zgłaszać się można do 15 lipca,a ogłoszenie zwyciężcy 16 lipca.Nagrodą jest reprodukcja we fioletach ANNE GEDDES.
Jest też druga nagroda,dla OBSERWATORÓW.Są to bliżniaczki reborn z nr.136(podobno jest ich 500 na świecie)niestety certyfikat autentyczności gdzieś zaginął-jeśli znajdę to oczywiście dołączę

.Ponieważ bardzo wierzę w teorie z TOY STORY (hi,hi),że gdy zamykamy drzwi zabawki ożywają,a gdy dzieci dorastają i rzucają swoich ulubieńców w kąt  te robią się smutne,dlatego też bardzo bym chciała aby porzucone lale trafiły w łapki nowej mamusi(tatuś też oczywiście mile widziany).Bardzo proszę o określenie w komentarzu o którą nagrodę chodzi- będzie mi łatwiej.Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do zabawy i życzyć szczęścia!Buziaki gorące posyłam!

sobota, 4 czerwca 2011

Wiewióreczka

Witajcie!
Nareszcie jesteśmy wszyscy w komplecie i powiem Wam,że mimo iż nie widzieliśmy się raptem pięć dni to dziecko mi się zestarzało:(.Cóż taka kolej rzeczy w końcu to już nastolatka,a nie mała Gabulka .Dlatego też coś sobie namalowałam tak w emocjach,co za chwilkę pokażę
.Przyznam się Wam do czegoś,otóż miło łechce moją kobiecą próżność,że dostaje coraz więcej maili z prośbą o zrobienie filcaczka i mimo,że nie jestem w stanie sprostać zamówieniom ze względu na potrzebną ilość czasu na ich wykonanie to jest mi bardzo milo,że moja twórczość się podoba.Ale nie myślcie,że nie dziubie igiełką-dziubie,dziubie paluszki cały czas mam pokłute.
Najpierw  obrazek"w emocjach",który powinien mieć chyba tytuł"Koniec dzieciństwa"
No i tradycyjnie filcaczek.


A teraz lecę odwiedzić Wasze blogi,którą to czynność wczoraj zaniedbałam.Miłego odpoczynku życzę i jak zawsze bardzo dziękuję za Wasze ciepłe słowa!!!

czwartek, 2 czerwca 2011

Kłapouszki.

Witajcie!
Miałam napisać do Was jutro,ale już jutro wraca nasza Gabulka,więc trzeba się oddać czynnościom powitalnym.Pytałyście mnie jak ja sobie radzę w takich pożegnalnych sytuacjach .No to wydaje mi się,że całkiem dobrze.Na zewnątrz pełne opanowanie i pewność  podjętej decyzji.Troszkę gorzej w środku.Nie śmiejcie się,ale np.gdy któreś z naszych dzieci płakało przed wyjazdem i ze szlochem "ja nie chcę tam jechać,chce zostać z tobą"to zawsze na dnie mojej duszy coś szeptało-a jeśli coś się stanie,a on(ona) ma jakieś przeczucie,a ja wyrodna matka każe im jechać??????????Głupie co?
Ale jutro już będziemy w komplecie,a ja zawsze staram się aby na powracającego czekał jakiś prezent.I tak na Gabulę czekają min.dwa zajączki.Zła jestem,bo jakoś nie umiem zrobić zdjęć w pełni oddających wygląd filcaczka,ale nic to pokażę jak jest.Napiszę tylko,że mieliśmy kiedyś wspaniałego króliczka Dudusia rasy"baranek"(taki z klapniętymi uszkami),dlatego taki wygląd króliczka



 Ta plamka.....

 i te tutaj???w rzeczywistości ich nie ma.



 to zdjecie na specjalne życzenie"Graszynki"
Jeszcze się pochwale jaki obrazek namalowałam sobie do kuchni:
I tyle-mam nadzieję,że dotrwaliście do końca.Miłego dnia,i reszty tygodnia życzę i pięknie dziękuję za Wasze tak cieplutkie dla mojego serduszka komentarze.