Witajcie!
Wiecie co mnie bardzo interesuje?To skąd macie takie "rękodzielnicze" zdolności i jak to się stało,ze prowadzicie bloga.A żeby namówić Was do wyznań sama powiem jak to się stało w moim przypadku:)
To,że coś tam sobie robię to chyba wyniosłam z domu-mieszkałam jako dziecko na tak zwanej "kupie" to znaczy trzy rodziny w trzech pokojach.Były to w większości czasy głębokiego kryzysu,więc jak ktoś chciał np. sweterek to musiał go sobie sam zrobić.Ciocia-szydełkowała,babcia -szyła,moja mama robiła na drutach,a ja się przyglądałam.
Co do bloga to za "matkę chrzestną " swojego uważam Darię z"KOLOROWEGO ZACISZA".Pamiętam,ze poprosiłam ją o uszycie aniołka poprzez allegro(nawet nie wiedziałam,ze istnieją blogi rękodzielnicze),a ,ze DARIA jest przemiłą osobą co jakiś czas pisałyśmy do siebie.Gdy okazało się ,ze ja też czasem "rękodzieję" namawiała mnie na założenie bloga.Pierwsze "NIE" było bardzo zdecydowane,a kolejne już trochę mniej.Po pół roku blogowania mogę z czystym sumieniem powiedzieć DARIO -dziękuję Ci kochana:)
No a filcowanie?Gdy dzięki DARII zobaczyłam,ze istnieje coś takiego jak blogi zaczęłam je regularnie podglądać.Na jednym z nich zobaczyłam cudnego misia polarnego-miał otwarty pyszczek,piękne stópki i ogólnie niesamowicie mi się podobał.Ponieważ na blogu był odnośnik,ze jak ktoś chce kupić to proszę bardzo-zapytałam.Niestety cena za misia (miał 10 cm) była równoznaczna z jedną piątą mojej pensji,więc musiałam zrezygnować,ale ziarenko zostało zasiane:)Następnie kupiłam chyba trzy filcaczki od ANI,również poprzez allegro.Zapytałam kto ją nauczył filcować .ANIA na to,że sama się nauczyła.No i to była kropka nad i,bo skoro ktoś może to mogę i ja:).No i tak to się zaczęło.
A na potwierdzenie mojej opowieści pokażę Wam....misia.Niestety pierwowzoru nie mogę pokazać,bo nie udało mi się skontaktować z właścicielką zdjęcia.Ale nieskromnie powiem,ze przestałam wzdychać do tamtego misia:)
A jak to się zaczęło u Was.Bardzo proszę napiszcie na swoich blogach posta na ten temat.Pozdrawiam Was gorąco i miłego tygodnia życzę:)
cudny uroczy miś :D
OdpowiedzUsuńcudowny miś prawdziwa maskotka
OdpowiedzUsuńMisio zwala z nóg, rewelacyjny, czuje się jak dziecko, które zaraz zawoła mame i bedzie smęcić "kup mi, kup mi". U mnie początki były podobne, tak to jest jak chciałby się tyle rzeczy a zwyczajnie człowieka na nie nie stać. W takim przypadku trzeba sobie samemu zrobić :)
OdpowiedzUsuńTylko pół roku zajmujesz się filcowaniem? Masz niesamowite zdolności! Zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńMisiek misiulutki! Podoba mi się Toje wezwanie. jak dorwę trochę czasu to napiszę coś na ten temat!
OdpowiedzUsuńI ten miś to jest Twoja pierwsza praca?? O matko, taki piękny, a ja swoje pierwsze aniołki wyrzuciłam pod osłoną nocy, żeby nikt nie widział i nie użył tego potem przeciwko mnie jak już będę sławna i bogata ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że motywujesz mnie dalej do sklecenia posta o początkach ;) Sklecę, sklecę - tylko w archiwum fotograficzne się muszę zagłębić ;)
OdpowiedzUsuńA Twój misiol jest przecudny!
Przesłodki ten niedźwiadek. Postaram się napisać o moich początkach.
OdpowiedzUsuńSliczny miso :) Super historia o Twoim pocztku, i bardzo interesujaca :)
OdpowiedzUsuńpozwala na wirtualne poznanie wlasciela bloga blizej :) swietny pomysl
Zawsze to jakoś tak niewinnie się zaczyna. Ja szukałam jakiegoś tutka na uszycie czegoś, już nawet nie pamiętam czego. Trafiłam na blog Gazyni, a od niej do innych szyciowych, decu, masosolnych koleżanek. Po jakimś czasie dojrzałam do założenia swojego bloga, a potem...trafiłam na Twojego i tego cudniastego misia ;D
OdpowiedzUsuńKochany ten miś. Oczka i nosek przypominają mi pluszowego pieska z mojego dzieciństwa :) przy okazji następnego wpisu postaram się napisać jakie u mnie były początki :)
OdpowiedzUsuńAch, słodki jak miód!
OdpowiedzUsuńKochana robisz to tak pięknie że nie mam słów misiaczek cudności pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPiękny jest Twój misiek i jaki słodziutki ma pyszczek
OdpowiedzUsuńJakoś nikt się nie zwierza. :)
OdpowiedzUsuńJa szperając w necie trafiłam na bloga z szyciem. Potem na kolejnego i jakoś poszło :)
Szyję od czerwca, a zaczęłam dlatego, że musiałam uszyć posłanie psu dla którego mieliśmy być Domem tymczasowym i ja szyję do tej pory a piesek do nas nie dojechał. Fundacja się rozmyśliła, w efekcie nikt go nie adoptował i jest dalej w hotelu dla psów. Abstrakcja ale takie jest życie niestety :(
Bardzo dobrze, że prowadzisz bloga
OdpowiedzUsuńi zajęłaś się właśnie filcowaniem
Pozdrawiam
A co do misia to jest kochany
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Misio jest mega słodki ,fajne ma łapki na ostatnim zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńMiś jak żywy! Nie dziwię się, że już nie wzdychasz do tamtego. Nie ma to jak zrobić coś własnymi łapkami - jaka radość i satysfakcja! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnie wierzę, że można się nauczyć robic takie cuda! według mnie trzeba mnieć dar, talent czy coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńja nawet nie próbuję, bo na pewno by mi nie wyszło. No dobra, raz spróbowałam, jedną kulkę udało mi się zrobić ale na tej pierwszej kulce igły połamałam:/
A praca z rękodziełem u mnie zaczęła się całkiem niedawno ale to były rzeczy do szuflady. Chciałam, kiedyś zebrać wszystko razem i uwiecznić na zdjęciaciach lecz w szufladzie pusto. Prace rozeszły się po znajomych nie wiedzieć kiedy. Więc mój blog to taka przechowalnia podejmkowanych prób i moich prac. O prowadzeniu bloga też nie miałam pojęcia gdyby nie hendmejdbajkejt, którą znam osobiście. Pozdrawiam.
Kasiu! Misiek jest piękny! Też jestem zaskoczona, że tak krótko filcujesz! Po prostu masz talent:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Łoł... misiek mnie oczarował!! Proszę o więcej.
OdpowiedzUsuńKasiu kochana misio przecudny no i fajny pomysł na posta,na pewno napiszę ,ale to dopiero jak już nadrobię zaległości blogowe z kilku dni,buziaki.
OdpowiedzUsuńjak to sie mówi Chcieć to móc :) obys wiecej próbowała i mogła :) bo zapał masz i talent.Czyli wychodzi na to że to wszystko to tez przezemnie :O)
OdpowiedzUsuńCiekawe są Twoje początki filcowania i blogowania. A patrząc na tego uroczego misiaczka, to dobrze, że wówczas, ten wymarzony, był dla Ciebie zbyt drogi, w innym razie nie powstałby ten słodziak i cały szereg innych, wspaniałych filcaków :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jest jak zwykle przesłodki, a Ty Kasiu jesteś szalenie zdolna i kreatywna!
OdpowiedzUsuńKasiu, kocham wszystkie Twoje zwierzaczki. Są śliczne i oczu od nich oderwać nie mogę. Janek też piszczy kiedy oglądamy kolejnego cudnego filcaczka. A co do moich początków z blogowaniem to dłuższa historia i może kiedyś opowiem ją w jakimś poście. W każdym bądź razie ja jestem kryzysowa studentka i przed laty dużo szyłam, dziergałam dla siebie potem też dla syna, a po kilkunastu latach wróciłam do swoich zainteresowań. Na szczęście, bo spotkałam tu cudownych ludzi. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńMiś jest cudowny, czy mogłabyś zdradzić w mejlu gdzie kupiłaś nosek i oczka?
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam filcować swoje ludziko- zwierzaczki po prostu z głowy, pierwszy był skrzato- mikołaj, później sikorki i inne ptaszyny.
Ale słodziak!
OdpowiedzUsuńa ja jakieś 2 lata temu szukałam w necie pomysłu na fajne wykonanie/zakupienie albumu ślubnego.. wrzuciłam hasło w google i trafiłam na blogi świetnych scraperek.. uzależniło mnie przeglądanie tych blogów - co wieczór musiałam pooglądać... aż w końcu sama postanowiłam się zmierzyć z nowością jak dla mnie wówczas - scrapbookingiem.
OdpowiedzUsuńMiś - uroczy Ci wyszedł, no i znowu ta zadarta dupka ;-)
Misiu cudowny.Na temat moich początków,które przerodziły się w pasję jest w zasadzie napisane na moim blogu.Faktem jest ,że gdyby ktoś jeszcze rok temu powiedział że wyciągnę swoje sznurki przed tak liczne i szacowne grono to na pewno bym go wyśmiała:))))Przyznasz zapewne że będąc "samoukiem" jest ogromne zadowolenie z osiągnięć zwłaszcza takich jak TWOJE:)
OdpowiedzUsuńGratuluje i pozdrawiam serdecznie
Ja też mam takie korzenie "rękodzielnicze". Misiaczek jest słodziutki:)
OdpowiedzUsuńWsoaniały misiek. Miałaś świetny pomysł z opisaniem swojej historii tworzenia. Ja również niedługo opiszę swoją. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAle słodki niedźwiedź:)
OdpowiedzUsuńPiękny miś ;)
OdpowiedzUsuńJak troszkę czasu znajdę to oczywiście że przypomnę sobie o swoich początkach i je opiszę :)
OdpowiedzUsuńTwój misiak jest tak zachwycający,że nie mam odpowiednich słów żeby opisać swój zachwyt...
Cudny miś. Fajny pomysł na posta. Może i ja kiedyś coś napiszę. Z netu to faktycznie można nauczyć się wszystkiego nie tylko rękodzieła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja już odpowiedziałam na odzew :) i posta napisałam ;) a misiaczek jest boski! :)) cacuchno.
OdpowiedzUsuńmiś jest słodki. a początki? napisałam o początkach w pierwszym poście na moim blogu chyba ( muszę sprawdzić) ale w skrócie, pod serduszkiem rosło mi dziecię a ja bardzo chciałam móc mu dać coś takiego zupełnie od siebie:)
OdpowiedzUsuńJaki super misiek Ci sie udal -exstra:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasieńko.... oczywiście TY wygrałaś w moim candy-obserwacje :) Jeszcze raz proszę o adreski.
OdpowiedzUsuńCześć. Minio jest słodziutki. Trzymam kciuki za dalsze filcaki. A o początkach napisałam na swoim blogu, zapraszam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa załapałam bakcyla "rękodzieła" w dzieciństwie. W mojej rodzinie kobiety zawsze coś dziergały, szyły, wymieniały się krojami, wzorami itp. i udzieliło mi się :)
OdpowiedzUsuńNa blogi trafiłam przypadkiem i bardzo mi się spodobało, że autorki pokazują, co robią itd i tak jakoś zachciało mi się dołączyć :)
Filcowania nigdy nie próbowałam, ale podziwiam efekty. Miś jest uroczy :)
Pozdrawiam :)
Trochę mi wstyd do Was zaglądać, mój blog ma trochę inną tematykę, ale może w cieniu, przez nikogo nie zauważony, uda mi się tutaj uchować :-):-):-) Misio polarny jest rewelacyjny, a sądząc po jego bezbronnym wzroku, bardzo łagodny. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńA ja tradycyjnie nadrabiam zaległości i zaczynam od końca :-)
OdpowiedzUsuńMisiu wspaniały!!! I choć pierwowzoru nie znam, to Twój i tak pewnie jest lepszy, bo Twój :-)
A początki blogowe? Chciałam uszyć przyjaciółce na prezent parę młodą - szukałam w necie inspiracji i trafiłam na jakiegoś bloga, który mnie oczarował. Później chciałam uszyć coś innego i znów szukałam w necie i znów trafiłam na jakiegoś bloga, a potem znowu i znowu - w sumie nie za bardzo pojmowałam o co chodzi w tym całym blogowym świecie, do dziś wiele rzeczy jest dla mnie tajemnicą, ale w końcu zechciałam się dowiedzieć co inni myślą o tym co robię i sama założyłam bloga... No i miałam się nauczyć systematyczności - to chyba nie wyszło ;-) No i trudne pytanie, bo długo by można było pisać....
Witam,
OdpowiedzUsuńnie mogę się napatrzeć na Twoje wyroby z filcu, a ten misiak to juz w ogóle najlepszy - świetne pomysły i gratuluję zdolności.
Będzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie:)
http://jewelajna.blogspot.com/
Ps. będę tu na pewno zaglądać:)
Pozdrawiam
Piękne dzieła, a misio superowy :) Zazdraszczam niesamowitych zdolności :) Gratuluję i życzę jeszcze wspanialszych ( o ile to możliwe) prac! Zapraszam w odwiedziny do siebie, ja rozpoczynam przygodę z szydełkiem. Pozdrawiam serdecznie, Monika
OdpowiedzUsuń